Sprawdź moje ostatnie
realizacje i nie tylko:

Gosvi Vibes 003 – Fabryka, Supraśl

Ten film to zapis wyjątkowego seta, który zagrałem w świeżo otwartym miejscu – Fabryce w Supraślu. To przestrzeń z klimatem, w której muzyka nabiera zupełnie innego charakteru. Dzięki współpracy z Centrum Kultury i Rekreacji w Supraślu udało się stworzyć wydarzenie, które łączyło dobrą energię, lokalny vibe i nowe doświadczenia, a także pracę z chórem oraz bębniarzami z białostockiej grupy Aro-no. Można się spodziewać spójnej mieszanki rytmów, które budują atmosferę krok po kroku, a także wizualnie nietypowej scenerii, która dodaje całości wyjątkowego smaku. Chciałem pokazać, że nawet w mniejszych miejscowościach można organizować rzeczy, które mają klimat i potrafią wciągnąć widza na dłużej. Film jest więc nie tylko o muzyce, ale też o odkrywaniu nowych przestrzeni i tworzeniu wspólnych przeżyć. To luźny projekt, robiony z pasją i chęcią dzielenia się pozytywnym vibem.

Gosvi Vibes 002 – GOSVI STUDIO

Ten film to set nagrany w moim Gosvi Studio, w całości zagrany z winyli, które kocham i które od lat kolekcjonuję. Całość utrzymana jest w klimacie Olava Basoskiego – melodyjny, taneczny house z mocnym groovem i pozytywnym vibem. Zamiast cyfrowych kontrolerów postawiłem na klasykę – gramofony i czarny krążek, co daje brzmieniu naturalną energię i niepowtarzalny charakter. To miks pełen lekkości, radości i klubowej energii, który idealnie sprawdzi się zarówno w domowym odsłuchu, jak i jako tło do spotkań ze znajomymi. Chciałem pokazać, że house w wydaniu winylowym ma swoją magię i zupełnie inną głębię. Ten set to czysta zajawka i podróż po muzyce, która mnie inspiruje i którą lubię dzielić się dalej.

Klub Metro – dawno dawno temu…

To zdjęcie przypomina mi czasy, kiedy grałem w nieistniejącym już klubie Metro w Białymstoku – oczywiście z winyli. To miejsce było dla mnie wyjątkowe, bo Metro było prawdziwym centrum szczerej, niesztampowej muzyki elektronicznej na Podlasiu, a przede wszystkim mojego ulubionego house’u. Klimat tamtych imprez był nie do podrobienia – pełen pasji, otwartości i energii ludzi, którzy przychodzili po coś więcej niż tylko muzykę w tle. Do dziś pamiętam perfekcyjne nagłośnienie, które przed każdą imprezą było korygowane tak, żeby brzmiało absolutnie najlepiej – nie spotkałem się z tym nigdzie indziej. Grać tam to była ogromna przyjemność i zaszczyt, bo Metro dawało artystom przestrzeń do bycia sobą. To kawałek historii lokalnej sceny, do której mam ogromny sentyment.

Go top